Mój pech zaczął się w tą słoneczną niedzielę. Długo wyczekiwałam tego dnia, ponieważ to ostatni słoneczny dzień w tym roku ;). Niestety z moim pechem słońce pojawiało się zawsze tam gdzie mnie nie było. W dodatku w połowie sesji rozładował mi się aparat. Na koniec wpadłam w błoto gołymi stopami… jak to zrobiłam - nie pytajcie. Pomimo, że wszystkie moce zwróciły się przeciwko mnie, jakoś wyszłam z tego cało. A oto efekt ;)
wtorek, 21 października 2014
Pikowana bluzka...
… pierwsza bluzka jaką miałam okazję szyć. Jest z białego pikowanego materiału z syntetycznymi rękawkami. Tak naprawdę powinna się nazywać pechową bluzką, ponieważ w dzień robienia zdjęć wszystko poszło mi źle :P. Choć myślę, że bluzka nie miała z tym nic wspólnego.
Mój pech zaczął się w tą słoneczną niedzielę. Długo wyczekiwałam tego dnia, ponieważ to ostatni słoneczny dzień w tym roku ;). Niestety z moim pechem słońce pojawiało się zawsze tam gdzie mnie nie było. W dodatku w połowie sesji rozładował mi się aparat. Na koniec wpadłam w błoto gołymi stopami… jak to zrobiłam - nie pytajcie. Pomimo, że wszystkie moce zwróciły się przeciwko mnie, jakoś wyszłam z tego cało. A oto efekt ;)
Mój pech zaczął się w tą słoneczną niedzielę. Długo wyczekiwałam tego dnia, ponieważ to ostatni słoneczny dzień w tym roku ;). Niestety z moim pechem słońce pojawiało się zawsze tam gdzie mnie nie było. W dodatku w połowie sesji rozładował mi się aparat. Na koniec wpadłam w błoto gołymi stopami… jak to zrobiłam - nie pytajcie. Pomimo, że wszystkie moce zwróciły się przeciwko mnie, jakoś wyszłam z tego cało. A oto efekt ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz